Dla niecierpliwych filmik w 4K!
W maju mówiliśmy, że na pewno jeszcze wrócimy zdobyć Rysy, jak już zejdzie śnieg. Tak oto wylądowaliśmy w piątkę 23 sierpnia późną nocą w Zakopanem… To był bardzo krótki, ale mega intensywny wyjazd, nie da się ukryć 🙂 Szkoda, że nie trwał dłużej, ale przyjechaliśmy w jednym celu – wejść na Rysy!
Powtórka z rozrywki
Postanowiliśmy, że wstaniemy bardzo wcześnie, aby ominąć tłumy ludzi oraz możliwość nadejścia burzy. Wyjazd mieliśmy zaklepany już od dłuższego czasu. Niestety był on po tragicznych wydarzeniach jakie miały miejsce na Giewoncie 🙁 Mieliśmy trochę stracha przed pójściem w góry, ale zainstalowaliśmy aplikację, która monitoruje pogodę i powiadamia jeśli w okolicy jest jakieś rozładowanie atmosferyczne, pokazywała nam dobre warunki.
Po 3-4 godzinach snu wstaliśmy o czwartej rano, wyszykowaliśmy się i ruszyliśmy autem. Na parkingu Palenicy Białczańskiej byliśmy o 5. Byliśmy w szoku jak dużo samochodów było już o tej godzinie.
Standardowo ruszyliśmy w stronę Morskiego Oka. Słońce dopiero wstawało i widoki były naprawdę urokliwe. Cisza i spokój. Po około 1h 40 min dotarliśmy do Morskiego Oka. Chwila przerwy na prowiant i skorzystanie z toalety. Ruszamy dalej!
Dalej nad Czarny Staw
Tym razem wybraliśmy przejście prawą stroną Morskiego Oka. Jest ona bardziej dzika, zielona i moim zdaniem piękniejsza 🙂 Widzieliśmy nawet rybki w Morskim Oku i miejsce, gdzie ludzie wrzucają monety.
Nad Czarny Staw prowadzą kamienne schody, nie powiem tętno trochę skoczyło podczas pokonywania ich 🙂 Aczkolwiek było łatwiej pokonać tę drogę w sierpniu niż w maju, gdzie była częściowo pokryta śniegiem i lodem. Po ok. 40 minutach znaleźliśmy się na górze.
Szlak na Rysy
Od Czarnego Stawu prowadzi szlak na Rysy. Po przerwie i naładowaniu baterii ruszamy dalej. Wygląd otoczenia i ścieżka kompletnie różniły się od tego co zastaliśmy w maju. Dla ciekawskich podaję link do poprzedniego wpisu z maja – LINK. Można porównać zdjęcia :).
Ruszamy okrążając Czarny Staw. Szlak na Rysy to już głównie mniej i bardziej strome kamienne schody. Dla osób bez przygotowania kondycyjnego mogą być niezłym wyzwaniem. Do pomocy przydadzą się kijki, które wspomogą kolana. Chłopaki po drodze zauważyli jaskinię w pozostałości śniegu. Śnieg okrywający zbocze nie zdążył stopnieć i pod nim utworzyła się jaskinia przez spływającą wodę z wyższych partii. Wyglądało to imponująco, kształty jakie natura stworzyła i co śmieszne z wnętrza wydobywał się chłód. Można było schować tam picie na drogę powrotną :D. Oczywiście męska część wycieczki podeszła jak najbliżej jaskini co widać na zdjęciach poniżej.
Dalej minęliśmy nasz ostatni punkt, który zdobyliśmy w maju i dalej wspinaliśmy się po kamieniach. Po ponad 2 godzinach od startu nad Czarnym Stawem z przystankami na odpoczynek, jedzenie i picie oraz zdjęcia dotarliśmy do szlaku wiodącego już bardzo stromo, gdzie wspomagać się można łańcuchami. Po drodze były przecudowne widoki, pogoda była idealna.
Założyliśmy rękawiczki i zaczęliśmy się wspinać po łańcuchach. Było ok. 10 rano, a już kilkanaście osób schodziło w dół. Czasem robiły się kolejki, trzeba było przepuścić niektórych, nie wyobrażam sobie jak byłoby później z jeszcze większą ilością ludzi. Początkowy szlak łańcuchami nie był przerażający, trzeba czasem zastanowić się i znaleźć miejsce, gdzie postawić stopę, mocno trzymać się łańcucha, a dla osób z lękiem wysokości nie patrzeć w tył, bo w niektórych miejscach widok robił wrażenie. Oczywiście cała ta trasa nie prowadzi łańcuchami 🙂 Najgorszym etapem było przejście przełączką pod Rysami, tuż pod szczytem, gdzie z jednej i z drugiej strony chudej ścieżki z łańcuchami jest po prostu przepaść :O Był to najniebezpieczniejszy moment na szlaku. Całą trasę z łańcuchami nagrał Adam w 5 krotnym przyspieszeniu kamerką GoPro zamontowaną na głowie. Filmik dla zainteresowanych jak to wszystko wyglądało poniżej.
Rysy!
I nadszedł ten długo wyczekiwany, wywalczony moment… po 7 godzinach od wyruszenia z parkingu… RYSY zdobyte! Jedynie szkoda, że się zachmurzyło i widoczność była bardzo słaba. Ale ludzi było naprawdę sporo 🙂
Powrót... Polską czy Słowacją?
Po nacieszeniu się zdobytym szczytem zaczęliśmy zastanawiać się nad powrotem. Początkowo w planach mieliśmy wrócić tak jak przyszliśmy, ale zaczęło kropić. Wiedząc jak strome było podejście po polskiej stronie wybraliśmy zejście po stronie słowackiej, ponieważ czytaliśmy, że jest dużo łagodniejsze, a że zaczęło padać stało się też bezpieczniejsze. Oczywiście kamienie były śliskie i na każdym kroku trzeba było uważać. Ja raz zaliczyłam glebę do tyłu i stłukłam lekko nadgarstek, Adam też się poślizgnął, ale miał szczęście, bo duży plecak-lodówka zamortyzował cały upadek 😀 Miejscami zaczął walić grad i lekko grzmiało, na szczęście burza nie nastąpiła.
Trasa po słowackiej stronie ogólnie była bardzo prosta lecz strasznie się dłużyła. W kilku miejscach były zejścia po sztucznie zrobionych metalowych schodach/drabinkach/łańcuchach itp.
Zejście na sam dół do parkingu zajęło nam prawie 3 godziny. Jak na szlaku padało, tak na dole było ciepło i słonecznie. Byliśmy już mega wyczerpani. Gdyby nie moje, jak się okazało za małe buty, to wycieczka nie byłaby tak bolesna dla palców u stóp. Ostatecznie udało nam się zamówić słowackiego taxi busa, który zawiózł nas na parking skąd startowaliśmy. Z tym też mieliśmy akcje, nikt nie chciał nawet negocjować ceny i suma summarum zapłaciliśmy za powrót 70 zł od osoby.
Calutka wyprawa zajęła nam 12 godzin licząc wszystkie przystanki oraz przeszliśmy ponad 28 km z Polski na Słowację 😀 Całą trasę można zobaczyć poniżej na aktywności z zegarka Garmin.
A następnego dnia… Kąpiel w potoku 😀
Podsumowanie
Szlak na Rysy od strony polskiej nie jest bardzo trudny. Na pewno dobrze by było mieć jako tako kondycję, bo strome podejścia dają się we znaki. Strona słowacka jest za to długa, ale łatwa w pokonaniu.
Jesteśmy mega zadowoleni, że wszystko nam się udało 🙂
Co warto zabrać na taką wyprawę:
- wygodne buty trekkingowe o dobrej przyczepności
- kijki trekkingowe
- przynajmniej 2 l płynów na osobę
- prowiant – kanapki, batoniki, czekolada itp.
- czapka z daszkiem
- okulary przeciwsłoneczne
- krem z filtrem
- kurtkę przeciwdeszczową
- rękawiczki wspinaczkowe
- power bank
- ubranie na cebulkę
- POZYTYWNE NASTAWIENIE 🙂
Jeśli masz jakieś pytania pisz śmiało na aktywnaparka@gmail.com 🙂